Czy żyjesz w stresie, czy już dotyka Cię kryzys?
Często zdarza się, że oba pojęcia są ze sobą mylone. Osoby będące pod wpływem stresu uważają, że przechodzą kryzys, natomiast te, które faktycznie obejmuje kryzys twierdzą, że to tylko stres. Jak to odróżnić?
Stres jest nieodłączną częścią życia. Towarzyszy nam od początku i nigdy nas nie opuści, więc warto się z nim zapoznać głębiej i w pewnym sensie „zaprzyjaźnić”. Czym on jest?
Stres jest reakcją organizmu na bodźce fizyczne i psychiczne, które dana osoba postrzega jako negatywne, a ilość tych bodźców, ich natężenie i czas oddziaływania przekracza wytrzymałość tej osoby.
Te same bodźce mogą być dla jednych negatywne, dla innych neutralne lub nawet pozytywne. Wszystko zależy od indywidualnych odczuć człowieka. Prosty przykład: jedni uwielbiają dotyk mąki, dla innych jest zupełnie obojętny, dla jeszcze innych jest odrażający. Tak samo jest z dźwiękami, zapachami, wysokością temperatur itd. Również bodźce psychiczne mogą być postrzegane całkowicie odmiennie przez różne osoby. Są tacy, dla których wystąpienia publiczne to koszmar, innym zaś dają poczucie spełnienia, satysfakcji – szczęścia. Wszystko zależy od typu osobowości, skojarzeń z przeszłości – od indywidualnego postrzegania.
Stres może być wywołany również przez dramatyczne zdarzenia losowe, nagromadzenie w krótkim czasie sytuacji wymagających podejmowania trudnych decyzji, presję otoczenia na wykonywanie działań, które stoją w sprzeczności z wewnętrznym systemem wartości czy zakresem osobistych kompetencji danej osoby, zaburzenie poczucia bezpieczeństwa w jakichś sytuacjach, czy nawet nagłą zmianę pogody.
Organizm w sytuacjach stresowych reaguje zwiększeniem wydzielania adrenaliny i kortyzolu (nazywanego hormonem stresu), co skutkuje przyspieszeniem tętna, podniesieniem ciśnienia krwi, rozszerzeniem źrenic, wyostrzeniem słuchu i węchu, zwiększeniem napięcia mięśni. Stan podwyższonej gotowości do obrony i ataku. Utrzymywanie organizmu przez długi czas w tym stanie nie wpływa korzystnie na jego kondycję.
Krótkotrwały stres może działać dopingująco, podnosić efektywność w działaniu, w znajdywaniu rozwiązań problemów i realizacji zamierzeń. Przekroczenie pewnego progu natężenia stresu powoduje jednak gwałtowny spadek efektywności. Pogarsza się możliwość rozwiązywania problemów, obniża się jakość efektów wykonywanych zadań, zdolność do koncentracji na konkretnych czynnościach i pojawia się chęć ucieczki, rezygnacji, odłączenia się od źródeł stresu.
A co się dzieje, kiedy rozwiązanie stresującego problemu nie następuje, a ucieczka od niego jest niemożliwa?
Pojawia się wtedy poczucie bezsilności, poczucie braku możliwości kontrolowania swojego życia, braku wpływu na rzeczywistość.
Typowa sytuacja stresowa ma trzy fazy:
1. Faza alarmu, czyli przygotowanie organizmu do zmierzenia się ze stresorem (bodźcem wywołującym stres)
2. Faza sprzeciwu, w której zostaje podjęta decyzja o ataku lub uniku
3. Faza odpoczynku lub wyczerpania, kiedy organizm powraca do normalnego funkcjonowania lub, w przypadku dalszego działania stresora reakcja alarmowa ponawia się, następuje stateczne wyczerpanie.
W każdej sytuacji stresowej siła stresu zależy od indywidualnej i subiektywnej oceny danej osoby.
Technik radzenia sobie ze stresem jest mnóstwo, ale najprostsze to uprawianie sportu, medytacje i edukacja.
A jak rozpoznać kryzys?
Samo słowo pochodzi od greckiego czasownika krinein, którego znaczenie to: rozdzielać, odsiewać, rozstrzygać, decydować, sądzić. Grecki rzeczownikkrisis oznacza wybór, rozstrzygnięcie.
Pośród naukowych definicji kryzysu można znaleźć to, autorstwa G. Caplana: przeszkoda na drodze do realizacji ważnych celów życiowych, jej nieusuwalność za pomocą zwyczajowo stosowanych zachowań i sposobów radzenia sobie z trudnościami, towarzyszący temu okres dezorganizacji, czasowe załamanie, poronne i bezskuteczne wysiłki, podejmowane dla przezwyciężenia trudności.
Wszyscy badacze tego zjawiska zgodnie podkreślają, że podstawową cechą wspólną wszelkich kryzysów jest jakieś wydarzenie lub sytuacja w życiu danej osoby oraz sposób postrzegania przez nią i reakcji na to wydarzenie lub sytuację. Istota kryzysu nie leży w samym wydarzeniu czy sytuacji, ale właśnie w indywidualnej i subiektywnej reakcji konkretnej osoby. W jej postrzeganiu danej sytuacji czy zdarzenia, zachowaniu, przeżywanych w związku z nimi emocjach.
Taka osoba, dzieląc się swoimi przeżyciami z innymi często słyszy: "daj spokój, przecież to nie koniec świata! Na każdy problem jest rozwiązanie…" Otóż według tej osoby to jest jej osobisty i niemożliwy do przezwyciężenia w danym momencie koniec świata. Ona tak postrzega tę sytuację. Dla osób patrzących z boku to może kolejna sytuacja problemowa, na którą w każdej chwili można znaleźć rozwiązania.
N. Newfield zastosował narzędzie, które nazwał „kołem świadomości”, gdzie osoby przeżywające kryzys opisują swoje odczucia w pięciu obszarach. Oto one:
• Obszar myśli: „to koniec”, „beznadzieja”, „to niesprawiedliwe”, „dlaczego?”, dłużej nie wytrzymam”, „chyba zwariuję”, „co jeszcze może mi się przydarzyć?” itd.
• Obszar uczuć: złość, żal, smutek, wściekłość, strach, rozpacz, zwątpienie, bezsilność, osamotnienie, poczucie izolacji, ból, bezradność, poczucie winy, poczucie zagrożenia, wstyd, apatia, tęsknota itd.
• Obszar intencji: „skończyć z tym”, „uciec”, „zawalczyć”, „schować się”, „wyciszyć emocje”, „zaakceptować”, „zrobić coś, żeby się skończyło”, „zobojętnieć”, „znaleźć pomoc”, „nie zawieść pomimo wszystko” itd.
• Obszar działań: „wycofuję się”, „proszę o pomoc”, „podejmuję ryzyko”, „rozmawiam”, „organizuję pomoc”, „tłumaczę się”, „czekam”, „nie daję poznać po sobie…”, „zdobywam informacje”, „walczę”, „uciekam” itd.
• Obszar wrażeń: spięcie, bezsenność, zmęczenie, płacz, suchość w gardle, dławienie, pocenie się, kołatanie serca, rozkojarzenie, drżenia, tiki, zaburzenia łaknienia, mimowolne ruchy, gorąco – zimno, ucisk w żołądku, ból głowy, uczucie ciężkości rąk i nóg, wrażenie ciężaru na klatce piersiowej itd.
Osoby w kryzysie zazwyczaj nie są w stanie samodzielnie podejmować konstruktywnych działań, które dążą do rozwiązania problemu leżącego u podstaw sytuacji kryzysowej. Z prostej przyczyny – istota kryzysu leży w sposobie postrzegania tego problemu przez nie, co skutkuje wytrąceniem z równowagi psychicznej, nagromadzeniem negatywnych emocji o wysokim poziomie intensywności i, co za tym idzie, niezdolności do traktowania sytuacji czy zdarzenia jako problemu możliwego do rozwiązania.
Takie osoby doświadczają subiektywnego wrażenia utraty kontroli nad własnym życiem, będącego jednym z najtrudniejszych, najbardziej bolesnych ludzkich przeżyć. To subiektywne wrażenie często nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistej i obiektywnej wadze samego zdarzenia, leżącego u podstaw kryzysu, ale ma związek z indywidualną reakcją danej osoby na nie.
Taki kryzys jest poważnym zagrożeniem dla osoby przeżywającej go i wymaga działania. Działania celowego, prowadzącego do rozstrzygnięcia, konkretnego wyboru, podjęcia decyzji. Czas działa na niekorzyść i nie leczy żadnych ran. Potrzebna jest kompetentna interwencja.
Pomoc osobie w kryzysie wymaga odpowiedniego przygotowania, wiedzy z zakresu psychologii kryzysu, doświadczenia i wielu innych kompetencji. Dlatego warto szukać jej u osób z odpowiednim przygotowaniem.
Samemu z kryzysem niezwykle trudno sobie poradzić, a często można z jednego popaść w kolejne i tak dalej… Im szybciej uda się przyznać przed sobą, że potrzebujemy pomocy, tym szybciej wrócimy „do siebie”.
Każdy kryzys może stać się szansą, kwestia zmiany spojrzenia.
Grunt to pozytywne myślenie, optymiści nie mają z tym problemu, gorzej z resztą. Na szczęście ja zawsze staram się odnajdywać coś pozytywnego nawet w sytuacji beznadziejnej:)
OdpowiedzUsuń